piątek, 6 marca 2015

Brak weny, zamulanie przed anime, SSO tak bardzo nudne, wolontariat w niedziele oraz tak bardzo użalanie się. ;p

Ohayo! ^ ^
Przepraszam, że tak rzadko dodaję, ale brak weny.
W sumie.. nikt pewnie tego nie zauważa. XDD
I to nawet dobrze, bo nie mam wyrzutów. ;p
Ostatnim czasem zamulałam sobie przed anime.
Raz to Kamisama Hajimemashita (komedia romantyczna), a raz Love Stange! (Shounen ai)
Łeee.. Tak bardzo na temat. D:
No cóż.. Jutro może coś na SSO porobie. Np. potroluje ludzi czy coś. XD
Ale pewnie pierwszą połowę dnia spędzę przed jakimś anime, bo z rana na Star Stable będzie masa ludzi no i grę będzie muliło .-.
Tak wgl dziś jeździliśmy po szkołach różnych. Bo wiecie.. 3 gimnazjum jestem, to jeździmy na dni otwarte. Źle się czułam wśród tylu ludzi. XD Ehh .-. Zabawne. ;p
W niedziele idę do stadniny na wolontariat ^ ^
Powitam dwa nowe konie. ;p
Albi i Amelke.. Borze jakie imie ;-; .. Amelka...
A Albi to jak mój dawny pies, który był suczką. XD
A ten Albi w stadninie to wałach. ;p
Podobno tak rwie do przodu, że dali mu pelhama ;-;
Logika ludzi.. Koń się nie słucha, to załóż mocniejsze wędzidło..
Z koniem się powinno pracować .-.
Nie ma, że musi, bo to rekreacja. Najwidoczniej on nadaje się pod jednego jeźdźca, a nie dla publicznej stadniny. Powinni go sprzedać szybko, bo będzie cierpiał mocno.. ;-;
Wstawiam wam tak dla odmiany zdjęcie swojego psiaka, którego pożegnałam 3 miesiące temu..
Tak bardzo za nią tęsknię.. Taka wielka rana w sercu.. Dopiero teraz, po tych 3 miesiącach, zaczęło docierać, że jej już nie ma.. Najbardziej boli mnie to, że mogła pożyć jeszcze z 9 lat.. W końcu teraz jej 5 w tym roku szło.. Ona chciała żyć. Tak bardzo boli..

Hana..
Dobra.. Koniec użalania. ;p Do następnej notki! ^ ^

2 komentarze:

  1. Znam ten ból.. Najpierw odszedl moj pies- Kuba. Mial 14 lat. Byl slepy, przygluchawy. Pewnego dnia przyszedl (nie bylo go jakies 4 dni, szukalismy go).
    Pogryziony.. W rane kolo ucha (duza byla) wdalo sie zakazenie. 2 dni pozniej tak wyl (ja bylam w szkole, mama mi to powiedziala), ze moj tato wezwal weta i go uspali, aby nie cierpial dluzej. Sam umarlby w tym samym dniu, ale w meczarniach.. Po szkole jechalam z mama na zakupy, wtedy mi powiedziala. Po 1,5h wrocilismy i ja poszlam sie z nim pozegnac.. Byl w garazu, przykryty. Podeszlam.. odkrylam.. mowilam do niego ten ostatni raz.. glaskalam.. na koniec przytulilam. Opuszczajac glowe i zamykajac oczy zakrylam go..


    Tydzien-dwa pozniej jakies psy zagryzly mojego kota Majkiego.. Eh.. Wspanialy kot.. Madry, pocieszny..

    Z 2-3 tyg pozniej wzielismy Shermana ze schroniska. A naszym aktualnym kotem jest syn tego "zagryzionego".

    Wiem, ze sa bledy, mam to w dupie.

    OdpowiedzUsuń